niedziela, 27 stycznia 2013

Od niego to wszystko się zaczęło...

Dziś post trochę inny. Jestem ostatnio jakoś bardziej zajęta moim synkiem przez co zaniedbałam zszywanie sznurków, więc postanowiłam pochwalić się trochę tym moim maleństwem, bo to dzięki niemu poznałam sutasz! Tak, bo w czasie ciąży musiałam iść na zwolnienie i jakoś nudno było całymi dniami siedzieć w domu i starać się nie przemęczać, więc szukałam sobie zajęcia. Zaczęło się od tworzenia kolczyków z półfabrykatów, ale po kilku tygodniach takiego prostego łączenia elementów, zapragnęłam czegoś trudniejszego. Szukając w sieci pomysłów w końcu natrafiłam na sutasz :> Oczarowana szybko zamówiłam kilka sznureczków i uszyłam pierwsze krzywe kolczyki ;p
A teraz mam mniej czasu na zajmowanie się tym co lubię. Biżuterię zwykle robię w nocy.
A to wszystko jego wina- mojego małego Antośka ;p Teraz ma już roczek i dwa miesiące. Oto on:







6 komentarzy:

  1. Noooo, dla mnie najcudowniejszy :>

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda na małego urwisa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest urwisem, rozpieszczonym urwisem ;p Ale już się staram pracować nad tym :]

      Usuń
  3. Tak, tak. W dzień jesteśmy mamami a nocą "artystkami". Jeszcze w między czasie trzeba męża uwzględnić.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodki malec :) Moja historia jest podobna, będąc w domu - z pierwszym dzieckiem zaczęłam szukać czegoś, co by mogło mnie zająć. :) i wpadłam w sutasz, ale i nie tylko :)

    OdpowiedzUsuń